Zajęczaki bardzo lubią rysować. Starszy wręcz nie rozstaje się z kredkami. Rysuje komiksy, tworzy gry planszowe, pisze i ilustruje książki 😉
Młodszy natomiast odkąd nauczył się przemieszczać, zaznaczył swoją obecność na każdej ścianie (kartek nie uznaje). Skrupulatnie i z pedantyczną dokładnością przykrywał każdy biały skrawek. Na szczęście dla nas i oczywiście dla ścian również, zaprzestał temu procederowi. Choć w sumie bardziej wstrzymał się do zeszłego piątku.
– Nasz syn porysował ścianę przy łóżku Starszego. Ale jest tylko kilka kresek – oznajmił mi Senior.
Spoko. Nie takie rzeczy miały tu miejsce. O sprawie zapomniałam, aż do momentu gdy kątem oka zauważyłam, że Młodszy skrobie coś przy ścianie w kuchni.
– Co robisz?
Młodszy jak gdyby nie został przyłapany na strasznej zbrodni przeciwko ścianie, zaczął tłumaczyć:
– Pan idzie do ducha.
I wzruszywszy ramionami wrócił do dorysowywania szczegółów. Moje oburzenie całą tą sytuacją zostało przysłonięte przez ciekawość.
– Ale jakiego ducha?
I tu Młodszy zaprowadził mnie do pokoju, gdzie na ścianie przy łóżku Starszego widniał ok. 20 cm rysunek, przypominający ducha 😉
Ta, tylko kilka kresek…