Poniosło mnie… Moje pierwsze zajączkowe dziecko i Mei-Tai. Z pewnością ludzkiemu dziecku byłoby w nim nie wygodnie, ale mały tuptusiek nie narzeka 🙂
A skąd taki pomysł? Ci którzy są tu już od jakiegoś czasu wiedzą pewnie, że nosić uwielbiam 🙂 Wprawdzie nie miałam do czynienia z nosidłami tego typu, ale chusty przerobiliśmy. Począwszy od elastycznej, poprzez lnianą aż do ukochanej żakardowej. Niestety Młodszy z racji osiągniętego wieku coraz rzadziej chce być wrzucany, ale czekam na górskie wędrówki. Wtedy zatęskni 🙂
Wybaczcie wiązanie, ale na wytłumaczenie Miętowego tuptusia powiem, że to jego pierwsze wiązanie a po drugie ogranicza go anatomia 🙂