Miało go już nie być… Ale trzymałam go „pod ladą” (niczym pani w mięsnym w latach 80) dla cioci Zajęczaków. Ciocia Owca wybrała Beee (co chyba nikogo nie dziwi), a materiał pozwoliła przekazać dalej… Taki to chodliwy towar, kolejki po niego stoją 😉
Jeszcze mam skrawki u siebie, więc może coś z nich powstanie, ale najpewniej mniejszego niż obecne frendzle.
Tak więc po raz kolejny frendzel z serii Natura. Bardzo miękki i delikatny, stworzony do przytulania 🙂