Wpis udowadniający, że Starszy ma potencjał 🙂
Gdy zaczynał edukację przedszkolną (dość późno jak na standardy krakowskie, bo mając 5 lat) byliśmy pełni różnych obaw. Bardzo szybko znalazł przyjaciół, problem polegał na tym, że gdzieś po drodze zapomniał o swoich talentach, które przejawiał w domu. Tak naprawdę dopiero rok temu je ujawnił szerszemu gronu:) Jak się okazało, ze szkołą takiego problemu nie ma. W piątek przyniósł zeszyt, w którym została odciśnięta wielka uśmiechnięta buźka – podobno odpowiednik starej dobrej 6. Na moje pytanie, za co taka nagroda, odpowiedział:
– Pani mi dała, za ślaczki, bo zrobiłem najlepiej w klasie.
Po czym dodał z dumą:
– Powiedziała: „niebrzydko je zrobiłeś”.
🙂 Ok., skoro „niebrzydko” to bardzo się cieszę. Wczoraj przyszedł z kolejną uśmiechniętą buźką, tym razem za „nieludzką spostrzegawczość” i za dodawanie.
– Ale żadne dziecko nie potrafiło dobrze dodawać?
Już oczami wyobraźni widziałam całą klasę humanistów (żeby było jasne, nikomu nie ubliżam, sama do nich należę 😉 ).
– Pani zadała pytanie: ile jest 300 + 300, to odpowiedziałem 600, i 200 + 200, znowu tylko ja podniosłem rękę i powiedziałem 400. Przecież to łatwe jak bułka z masłem. I zapytała ile to jest 100 + 100, no i znowu tylko ja podniosłem rękę i odpowiedziałem 200. Całe szczęście mamo, że żaden chłopak nie powiedział „masz dziewczynę w mieście” 🙂
Całe szczęście 🙂 Opłaciło się odpowiadanie na niekończące się pytanie „mamo, a ile to jest… ?” i to bez użycia kalkulatora 😉