Frendzle mnożą się ostatnio jak grzyby po deszczu 🙂
Dziś przedstawiam frendzla, w kolorze jakiego jeszcze tu nie było. Jestem nim zauroczona, szkoda że budżet taki okrojony w tym przedświątecznym czasie, bo już mam mnóstwo pomysłów na jego wykorzystanie. A tak wzięłam tylko na próbkę, w nadziei, że ktoś da się na niego namówić 🙂 I udało mi się 😀
W lipcu powstała pierwsza wersja Zmotoryzowanego, z innym polarem. Frendzel trafił wtedy do bardzo ciepłej rodziny.